A total eclipse of the heart
Smutno mi sie zrobio znowu...ale to nie ciag dalszy tego co bylo wczesniej tamto juz minelo...teraz gadam z Zuzą na gadu i przeslalam jej "Total Eclipse of the Heart" i cholera smutno mi sie zrobilo, bo...
Pierwszy raz uslyszalam tą piosenke kiedy bylam w czwartej klasie podstawówki, leciala w samochodzie w radiu kiedy Dawid odwozil mnie od jakiejs kolezanki. Nie wiedzialam kto jest wykonawcą, wiedzialam tylko jaki tytul...Meczylam Dawida zeby sie kogos zapytal, bo chcialam bardzo to wiedziec bo to byla i jest moja ulubiona piosenka, jednak nikt jej nie znal, nikt jej nie mial na dodatek zgubilam ta jedna marna kasete na ktorej sie znajdowala . I kiedy Dawid wyjechal na studia, kiedy tak bardzo za nim tesknilam, kiedy beczalam dniami i nocami (no coz prawie tak jak teraz, jedyne co sie zmienilo to odleglosc miedzy nami) i przyjechal kiedys na weekend, akurat byl to 6 grudnia...w prezencia da mi plytkę napisane na nie bylo "DLA MARTUSI OD SWIETEGO MIKOLAJA"...i wiecie co? Wlozylam ja do wiezy, puscilam pierwsza piosenke....ciche pianino...nie rozpoznawalam co to... i pierwsze slowa "Turn around" Boże nie zapomnę tego nigdy, rzucilam mu sie na szyje zbieglam na dol chcac pochwalic sie Magdzie a raczej szybko ukryc lzy, bo przeciez Magdy nie bylo w domu...
Teraz kiedy to sobie przypomnialam zrobilo mi sie cholernie smutno, bo po prostu...nawet nie wiem jak mam to powiedziec...lzy same kapia mi po policzku...
Dodaj komentarz