Bez tytułu
Dzisiaj jest już lepiej. Po burzy kiedys zaswiecic slonce... Dawid nie wraca...przynajmniej nie w tym roku...zapytałam czy wróci w pazdzierniku, uslyszalam ze chyba troszke pozniej... zasmialam się i powiedzialam żeby tylko wrocil na swieta....odpowiedziala mi cisza a po chwili „może ty przyjedziesz”... Było i jest mi smutno....rozpaczliwie chcac zmienic temat opowiedziałam mu o rozszerzonych wydaniach wladcy w kinach, mialam przeciez taka nadzieje ze razem pojdziemy na nie w moje urodziny... powiedział że Powrot Krola obejrzy chyba tam.... zasmialam się...nie wiedzialam co powiedziec...dalam telefon mamie. Poszlam na gore do lazienki, odkrecilam wode, weszlam do wanny i plakalam. Plakalam tak jak dawno tego nie robilam. Nie moglam i nie mogę sobie wyobrazic moich urodzin bez niego, SWIAT BEZ NIEGO, grania koled, ogladania filmow bez niego jest mi tak smutno i zle... mama powiedziala tacie ze jeśli będę chciala a na pewno będę to mnie tam zawiezie, bo wie jaki njest uklad pomiedzy mna a Dawidem. Nic nie wiem, bo nic nie ma...jeszcze wczoraj bylam taka zla, bo przeciez nienawidze Ameryki, na sam dźwięk tego slowo robi mi się niedobrze, nie chce tam jechac chociaz nikt tego nie rozumie...nie potrafilabym tam mieszkac, zaklimatyzowac się;;;ale dzis mysle ze moglabym bo nie chce być daleko od Dawida, bo kocham go najbardziej na swiecie, on mnie naprawde rozumie, mamy swoje male sprawy.... zawsze mowi do mnie „Misiu”....ale teraz mogę tego sluchac tylko w sluchawce telefonicznej...on chce tam zostac, tam się uczyc...a ja nie chce żeby tak było. Bo chce go widziec czesciej, chce kiedy tylko będę chciala moc do niego zadzwonic, wsiasc w pociag pojechac na weekend do Krakowa.... ale tak się już nie da...
Dodaj komentarz