c.d. tego co zazwyczaj
Postanowilam ambitnie zapisac sie na jeszcze jeden semestr angielskiego. Niestety zalicze tylko polowe, bo po 3 tygodniach odlatuje do domu. Szkola jest swietna, naprawde, naprawde, naprawde. Chce wracac do Polski, bardzo chce, ale teraz wiem, ze nie bedzie tak latwo. Nie wyobrazam sobie pozegnania z rodzicami z Dawidem. Nie wyobrazam sobie mojego zycia tam. Boje sie ze wszystko i wszyscy zmienili sie... ze juz nie bedzie tak samo, ze bedzie gorzej. Z drugiej strony nie moge sobie wyobrazic pozostania tutaj. Ciezko, bardzo ciezko. Jakis czas temu musialam wybierac pomiedzy tym czego chce sama dla siebie a tym co byloby dobre dla innych. Teraz musze wybierac pomiedzy dwoma drogami, jedna z nich musze wybrac - zadna nie jest ani dobra, ani zla.
Smutno mi nawet kiedy pomysle, ze za jakies 1,5 miesiaca skonczy sie szkola nie bede jechala metrem, w przerwie zajec nie pojde do sklepiku niedaleko i nie kupie sobie "Poland Spring" [woda mineralna] jak zwykle, szef sklepu nie powie do mnie "Hi darling" :) no i nie zapewni mnie ze jestem "beautiful woman" heheheh.... no i zajecia z Ayleen, Kim. Ludzie z grupy. Ach... moze mowie tak, bo dopiero wrocilam, a zawsze kiedy wracam ze szkoly mysle o NY w superlatywach.
W dalszym ciagu n ie mam zielonego pojecia co zrobic.
Dodaj komentarz