Długo i nudno - masz jeszcze szanse nacisnac...
Duzo opowiadania :) Wiec zaczynamy. Dzien zaczelam od wypitej kawy. W godzinach poludniowych wpada Madzia z zapytaniem czy ide z nia do Gosi robic pizze. Poniewaz nie imalam nic do roboty w domu, poszlam, pogadalysmy po drodze, dotarlysmy do Gosi i wspolnie zrobilysmy pyszna pizze. Nawet ja skusilam sie na jeden kawalek :D Kolo 14:30 poczlapalam spowrotem do domu. Umylam glowe, i z mokra lepetyna pojechalam na rowerku do Madzi :) U niej napompowalam sobie wreszcie kola [ja nie mam pompki, cale szczescie ze mieszka nie tak daleko bo ciezko sie jedzie na flakach :>], objadlam sie mase jablek i po jakichs dwoch godzinach pojechalam spowrotem do domku [tylko dlatego,ze Magda musiala jechac na 0,5h na dzialke:>]. Umowilam sie z nia za pol godziny u mnie na rowerki. Przyjechala, popatrzylysmy sie na siebie i od razu wiadomo bylo ze zadna z nas nie ma na nie ochoty :> Tak wiec zasiadlysmy przed komputerem, popijajac wode mineralna. posiedzialysmy tak z godzinke i postanowilysmy sie gdzies przejsc. Ruszylysmy w przypadkowo wybranym kierunku :> Po drodze dostalysmy sms-a od Gosi, ze juz wrocila do domu i mozemy do niej wpadac jesli bedziemy w okolicy. Oczywiscie nie moglysmy nie skorzystac z tej okazji. Po drodze probowalysmy poderwac z Madzia paru fajnych chlopaczkow, ale niestety - chyba nie bylysmy w ich stylu [a raczej jak to sie teraz chyba mowi STAJLU ;) [pewnie dlatego ze tylko lazilysmy za nimi :D:D:D]]. Umowilysmy sie z nia pod supciem [market]. Byla 21. czekajac na nia bylysmy swiadkami energicznego [chyba to asuje najbardziej, bo "brutalnego" jest...za brutalne :D] zatrzymania przez policje paru łobuzow ;D Kiedy w koncu sie spotkalysmy zaproponowalam ze pojdziemy do mnie i pokaze im zdjecia X {o nim pozniej} co prawda Madzia juz widziala, ja sama zerkam na nie srednio co 10 minut, ale trzeba bylo je rowniez pokazac Gosi :> No wiec komu w droge... za jakies 20minut siedzialysmy przed ekranem monitora :) Chwilke sie pozachwycalysmy X [hehe] i zadzwonil Arek. Dowiedzialysmy sie przy okazji ze dzis, tj. wczoraj maja rowniez byuc meteoryty :) No wiec od razu poczłapałysmy przed dom, usiadlysmy sobie na podjezdzie. Gadalysmy na zmiane z Arkiem, obserwowalysmy niebo no i siedzialysmy na tej koszmarnie niewygodnej kostce brukowej :) W koncu położylysmy sie na ow kostce, objelysmy sie z Madzia [rece sluzyly nam tylko i wylacznie za "poduszki", bez skojarzen prosze ;) ] i tak we trzy gapilysmy sie w niebo. Niestety nic sie nie dzialo....az tu nagle slyszymy kroki na ulicy. W ciagu 2s nastapila baczność :D Okazalo sie ze to Arek [ktory mieszka pare domow dalej]. Pogadalismy, wszyscy mieli sie juz rozchodzic a ja juz widzialam siebie w lozeczku z ksiazka [no dobra, przy klawiaturze z glowa utkwiona w ekranie ale co z tego? :D] kiedy nagle mega dlugi meteoryt przeszyl niebo nad nami. Wszyscy na trzy cztery powiedzielismy cos w stylu "AAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaahhhhh" lub "OOOOOOOOOOOOOOOAAAAAAAAAAhhhhhhhh....." :D Oczywiscie zachecilo nas to do dalszych obserwacji, ktore potrwaly jakies kolejne pol godziny :) niestety meteorytow brak :) Gosia musiala juz isc, Arek ja odprowadzal kiedy wpadlam na genialny pomysl [jak zwykle w pore.... ;)]. czemu Magda nie moze u mnie spac? Zaraz zlapalysmy za telefon, po ciezkiej argumentacji Magda uzyskala zgode familii, ja uzyskalam zgode swojej i tak od godziny 22:30 do 2 siedzialysmy pod pierzyna na hamaku, gadalysmy i obserwowalysmy meteoryty [niektore byly po prostu NIESAMOWITE]. A gadalysmy o wszystkim, chociaz glownym tematem byl wciaz pewien niedajacy namspokoju problem....
- Magda, ja nie bede miala z kim isc na polmetek ;( !
-Bedziesz miala, to ja z nikim nie pojde.... ;(
- Ty pojdziesz, znajdziesz sobie kogos, a ja nie.... ;(
- Zobaczysz ze znajdziesz i tyle! Ja nie pojde, bo nie bede miala z kim ;(
- Jestem gruba i brzydka, nikt mnie nie chce i nie bede miala z kim pojsc...Maaaaaaaaaaaaaaaaaaaagdaaaaaaaaa...;(;(;(
- Głupia jestes i tyle :> .
Ta rozmowa powtarzala sie srednio co 15 minut :D:D:D Oczywiscie po powrocie do domu i jeszcze godzinke temu rowniez :> W kazdym badz razie gdy juz nie moglysmy wysiedziec na hamaku [siedzialysmy na ziemi, bo trzebak do ktorego hamak jest przywiazany wygial sie i urwal od gory, wiec kiedy usiadlam co tu ukrywac szorowalysmy tylkami po trawce :>] poszlysmy do domku. Przebralysmy sie, poscielalysmy łóżko i ogladalysmy Romea i Julie. Skonczylysmy o 4:30 nad ranem. Stwierdzilysmy ze i tak nie ma sensu juz dalej spac, wiec puscilam w winampie muzyke i gadalysmy, gadalysmy, gadalysmy....
- Magda, ja nie bede miala z kim isc na polmetek ;( !
-Bedziesz miala, to ja z nikim nie pojde.... ;(
- Ty pojdziesz, znajdziesz sobie kogos, a ja nie.... ;(
- Zobaczysz ze znajdziesz i tyle! Ja nie pojde, bo nie bede miala z kim ;(
- Jestem gruba i brzydka, nikt mnie nie chce i nie bede miala z kim pojsc...Maaaaaaaaaaaaaaaaaaaagdaaaaaaaaa...;(;(;(
- Głupia jestes i tyle :> .
Standardowo :D. O 6:15 zaczelysmy sie zbierac, bo postanowilam ze odjade M<adzie do domku rowerkiem :> Bylo ciut zimno :) Kiedy odjechalam, juz sama, postanowilam sie jeszcze troche przejechac rowerkiem korzystajac z napompowanych kół :> Pojechalam sobie laskiem na dzialki i wrocilam do domu o 6:40. poszlam do sklepu po 2 bulki i zrobilam sobie kanapeczki i pyszna kawke. Teraz siedze i wlasciwie chyba bede juz konczyc bo i tak wyszlo za dlugo i przynudnawo :) A o X bedzie nastepnym razem, obiecuje :> Aha, trzymajcie kciuki, ide zaraz do familii a bedzie to dosc ryzykowna wizyta :)
Dodaj komentarz