Eyes wide open
"...zamykam oczy, nie chce widziec nie chce czuc...czy to koniec juz...."
Ale przeciez nie mialo byc smutno. Trzeba sie usmiechnac :) Od wczoraj zanotowalam wyrazny spadek poczucia humoru, ale i tak utrzymuje sie jesczze w normie. Byle do czwartku, a pozniej powinno byc juz dobrze - w koncu to piatek i sobota. Troche nijako sie czuje, wiec bede konczyc. Jutro wtorek, pewnie obejdzie sie bez niespodzianek. Chociaz nigdy nie wiadomo - los czasem bywa przewrotny :)
No dobra, wiem, jestem prymitywna... ale to było zabawne ;)
- Pamiętasz tę śliczną dziewczynę ode mnie z pracy, z którą chciałem się umówić, ale nie mogłem nawet do niej podejść, bo za każdym razem, kiedy ją widziałem, to mi stawał?
- No pamiętam.
- W końcu zebrałem się na odwagę i poprosiłem, żeby się ze mna umówiła. I ona się zgodziła.
- Super! To kiedy randka?
- Byliśmy umówieni dziś wieczorem. Ale bałem się, że znów mi stanie. Więc przykleiłem go sobie plastrem do nogi, żeby w razie czego nie było widać.
- No i dobrze! Gdzie problem?
- Poszedłem do niej, zadzwoniłem, a ona otworzyła w takiej cieniutkiej, przezroczystej sukience...
- No i...?!
- Kopnąłem ją w twarz.
Dodaj komentarz