Jest mi tak bardzo źle...łzy spadają a...
Wcale nie jest dobrze. Siebie okłamuje...jest mi źle. Czuje znowu takie straszne uczucie, nawet nie wiem co to...słucham prześlicznej piosenki pt. „Czarny blues o czwartej nad ranem” i jest mi przykro. Tak cholernie przykro że nie mogę dać sobie z tym rady. Zadręcza mnie pytanie: CZEGO MI BRAKUJE? Czemu nie mogę z nim być, czemu musiałam się tak beznadziejnie zakochać? Czemu moje życie obróciło się o 180 stopni odkąd go poznałam a on nawet nie wie jak ja mam na imię...może wie, ale nic go to nie obchodzi...a ja po prostu nie wytrzymuję już. Od 15 sierpnia nie było dnia w którym bym o nim nie pomyślała, rzadko zdarzała się taka godzina....co mam z tym zrobić?
”czemu się budzę o czwartej nad ranem i włosy twoje próbuje ugłaskać...lecz nigdzie nie ma twoich włosów jest tylko naga nocna lampka....”
Dodaj komentarz