Jestem.
Jestem. Mam juz stale lacze. Niestety po usunieciu wirusow pojawilo sie tajemnicze "coś" o nazwie spyware. Powoli sobie juz z tym radze, ale przypuszczam ze nie obejdzie sie bez formata. Ale to sa juz sprawy malo wazne. Odkad ostatni raz sie tu pojawilam minelo sporo czasu. Wiele sie zmienilo. Tydzien temu wrocilam z obozu. Byly to jedne z najlepszych dwoch tygodni w moim zyciu - dawno nie spedzilam tak fantastycznie czasu i nie poznalam tylu wspanialych ludzi. Bedac tam, mimo, ze bylo swietnie chcialam wrocic juz do domu. Niestety tu, w domu nie spotkalo mnie nic dobrego. Napadła mnie grupka facetow, pobili moja znajomą..nic mi nie jest, ale nie bylo to zbytnio przyjemne doswiadczenie. Czekalo mnie tez [zbyt] wiele powaznych rozmow. Zrozumialam tez wreszcie ze znajomosc z Grzeskiem jest zbyt uciazliwa i podtrzymywanie jej nie ma sensu. Zrozumialam ze to co czulam bylo skierowane nie do niego ale do mojego wyobrazenia o nim. Poznalam go lepiej i zrozzumialam. Przykro mi tylko z tego powodu, ze wszystko zaszlo za daleko, teraz role sie odwrocily i tym razem to ja odrzucam... ale dosc juz o tym. Chce to wszystko odlozyc na polke i do tego nie wracac, zajac sie tym co zamiast smutkow przyniesie radosc. Teraz mam troche czasu, wiec chce wreszcie poukladac swoje zycie, bo sama w tym balaganie zaczelam sie juz gubic. Wiele trzeba poodkurzac, odlozyc spowrotem na swoje miejsce, a wiele wyrzucic, lub spakowac i wyniesc na strych zeby moc pozniej do tego wrocic.
Dodaj komentarz