Kap kap...
Ja nie mogę....popłakałam się z tego wszystkiego. Mam najlepszego brata pod słońcem. Właśnie sobie robimy jedzonko, przyniósł gitarkę, grał i śpiewał mi moje ulubione piosenki (Alexandra, dla ciebie, a moje bóstwa płaczą) no a ja obierałam te pieczarki i normalnie nie wytrzymałam poszłam tu na górę i się popłakałam. Ale trzeba być twardym nie miętkim no nie? Trzeba trzymać fason, dlatego poszłam sobie poplakac do swojego pokoju i to napisałam. Popłacze sobie na lotnisku to przynajmniej będzie uzasadnione...własnie zobaczyłam że zostawił mi na biurku cukierki...kochany jest...a zobaczę go dopiero 24 września...
Dodaj komentarz