rozmyslania o godz. 1:19 [lub 7:19 czasu...
A moze nadzieja nie jest taka zla? Przyzwyczailam sie juz chyba do tego ze nie moze byc tak jak kiedys i teraz traktuje to wszystko z wiekszym dystansem i tak jest lepiej. Od razu humor lepszy i nastawienie do swiata tez bardziej pozytywne. Wszyscy juz spia ja slucham sobie 'out of the dark' - falco [jakos przykleilo sie to do mnie po ostatnim niemieckim]. Siedzi kolo mnie moj los. Wlasnie, musze przeciez o nim opowiedziec.
Los. [nie ma polskich liter wiec musze sprostowac, ze to nie LOS [l jak limonka s jak superman] ale LOS [l jak lodka i s jak sliwka]. No wiec zupelnie niespodziewanie dostalam na pozegnanie od edyty i klaudii prezent. Otworzylam i musze przyznac ze sie zdziwilam, bo dostalam wlasnie takiego malutkiego niesamowicie milutkiego i miekkiego losia. I naprawde sie wzruszylam kiedy powiedzialy ze specjalnie wybraly takiego nieduzego zeby zmiescil mi sie do torebki jak bede ja pakowac do samolotu. Jedno uszko to edyta drugie klaudia, wiec moge im wszystko mowic :) I moze to glupie ale teraz odkad przyjechalam los ze mna spi, pozwala mi sie przytulac i wyplakac sie w niego. Nawet gadalam z nim pare razy w stanie najwyzszego zalamania. I pomaga naprawde :) Moze to glupota ale chyba moge sie powyglupiac czasem nie? No wlasnie.
Dobra idziemy z losiem spac. Widac ze jestesmy zmeczeni - no, przynajmniej ja :)
Dodaj komentarz