Ciag maloprawdopodobnych zdarzen, z ktorych pozostaje sie juz tylko smiac - tak bym skomentowala moj zywot marny.
Kolejny raz doszlam do takiego wniosku wracajac na Sylwestra po swietach. Najpierw w 1 dzien Swiat zamknieto lotnisko w Dublinie gdzie mialam miec przesiadke, nastepnie je otworzono, ale niestety NY padl ofiara zamieci snieznej i znow zamknieto wszystkie lotniska. Nie tracilam nadzieji. Modlitwy zostały wysłuchane i 29.12 o godz 17 wsiadłam w upragniony samolot. Niestety wystartowal z 1,5godzinnym opoznieniem...przez co spoznilam sie na lot z Dublina do Krakowa :D To akurat wyszlo na plus, bo przez 24h spedzone w Irlandii zasmakowalam najlepszego piwa jakiego do tej pory dane mi bylo skosztowac mianowicie Guinessa, a takze poznalam niesamowicie pozytywna osobe z która od razu sie zakumplowalam no i rzecz jasna pilam ow napoj wyskokowy. Poniewaz jak sie okazalo ani 30.12 ani 31.12 nie bylo juz miejsca na lot do Krk, otrzymalam [na szczescie] bilet na lot 31.12 do Warszawy. Przez internet zakupilam po wstepnej kalkulacji czasu i funduszy kolejny bilet na lot krajowy linii krajowych z warszawy, ktory w 30 min mial zabrac mnie juz tylko 50km od miejsca mojego urodzenia i wychowania, w ktorym to, urzadzalam impreze dla 18 osob. I wszystko poszloby zgodnie z planem, gdyby nie kolejny opozniony start samolotu... :) i kolejne spoznienie o jakies 10 min na lot :) tak wiec nie pozostalo nic innego jak kolejnych 6h podrozy busem a nastepnie 1h samochodem i do celu dotargalam sie o godz 19:50 :) o 20:30 zaczela sie impreza i bylo calkiem niezle, jak na prawie 48h brak snu, pospiech i stres zarowno moj jak i moich gosci, ze cos nie pyknie. Mimo wszystko.. pozytywnie, dzielnie znioslam wszystko z usmiechem na ryjku. Pewnie od tego piwa.
Dzis z kolei wracajac z zajec okolo poludnia, zmeczona i niewyspana po 4h snu, zostalam zatrzymana przez policje. Tak ciekawie, nietypowo, bo po prostu staneli kolo mnie na czerwonym, wlaczyli niebieskiego koguta, wyjacego wyjca i machali tym czerwonym lizakiem. Mam w sobie cos takiego, ze czuje strach przed policja ;) nie wiem czy spowodowany swiadomoscia, ze w kazdej chwili moze wystapic jakis maloprawdopoodny ciag zdarzen tym razem z ich udzialem i np. aresztuja mnie, czy tez moze wewnetrznym buntem ku wszelkim organom majacym prawo ograniczyc moja wolnosc i swobode :D w kazdym razie, mimo, ze jechalam nienagannie (podkreslam!) mało sie ze stresu nie posikalam. Malo brakowalo. W kazdym razie - po zjechaniu na najblizszy parking, bez zadnych ceregieli podano mi ustnik i pierwszy raz w zyciu dmuchnelam w alkomat. Po moim skromnym i grzecznym zapytaniu czy to rutynowa kontrola czy popelnilam jakies wykroczenie uslyszalam "myslelismy ze pani nam to powie". Nie owijajac w bawelne - nastepne 15 minut, panowie spedzili na wmawianiu mi, ze nie mialam zapietych pasow, a ja na przysieganiu panom [kapitan bomba ma celne okreslenie na takich panow], ze byly zapiete, tylko widocznie nie widzieli. Ale czym jest zdanie jednego, marnego, uczciwego obywatela przeciwko dwom kretynom. koniec koncow - wybronilam sie i nie wlepili mi mandatu, ale w tym momencie troche zaluje, bo sprzedalam dume i honor za 100zl. Wygrala sprawiedliwosc, ale duzym kosztem. Ale chuj. Niech maja. Znowu cisnienie mi sie podnioslo jak sobie o tym pomyslalam.
Noworocznym postanowieniem bylo ulepszenie samoorganizacji. A wlasciwie odkrycie jej w sobie [wierze, ze na pewno gdzies we mnie siedzi..]. Sklonilo mnie do tego m.in zaplacenie rachunku za grudniowy gaz. Niestety za ten z 2009 a nie 2010 ;) i kilka innych spraw o ktorych wstyd sie rozpisywac.
P. byl dzis u lekarza, dostal od razu po wyjsciu z gabinetu silne leki. Kobieta powiedziala, ze gdyby mu do glowy przylozyla zarowke, przez to co sie w srodku dzieje, pewnie by zaswiecila. Najwazniejsze - pomoglo. Jest ulga, nareszcie spokoj. Nie wiem jak to zmieni relacje miedzy nami. Przez opoznienie samolotu widzielismy sie 1 dzien. Po dwoch miesiacach niewidzenia i tzw. kryzysu. Teraz musi minac kolejny miesiac zanim znowu sie spotkamy. Rozmawialismy wczoraj o rozstaniu. Stanelo na tym, ze tego nie chcemy. Ale sensu nie widac w tym zadnego.
Podziwiam za to, że wytrzymałaś na tej imprezie jeszcze :) Ja bym pewnie wszystko odwołała i poszła spać :D
Dodaj komentarz