...Na momencik...
Tak wiec jestem. Wykorzytujac troche to ze mam jeszcze odrobinke czasu, napisze co sie dzialo przez ten miesiac. Moje zycie ograniczylo sie juz praktycznie tylko szkoly, a wlasciwie do nauki biologii. Moje liceum jest totalnie beznadziejne - pelne ukladow, znajomosci. Sa oczywiscie wyjatki, ale jest ich niewiele. Klasa jest ok, nawet bardzo ok. Wychowawca najlepszy na swiecie, chociaz, jesli ma zly humor potrafi rzucic w ciebie cebula, powyzywac od trąb, kapust, powiedziec ci ze "twoje najlepsze cechy pozostaly w niemym DNA".... ale jest naprawde naprawde w porzadku :) genialny czlowiek. Poza tym zapisalam sie na niemiecki, juz od półtora miesiaca chodze na niemiecki, ktory jak narazie o wiele bardziej mi sie podoba od angielskiego, ktorego mam juz po trosze dosc :) Bilans przyjaciol utrzymuje sie w rownowadze, wiekszosc pozostala, jednego starcilam, ale za to jednego zyskalam. Nie narzekam :) To bylo bylo tyle na dzis, musze wracac do eucaryotow ;-) Dobrej nocy...