'(...)Bezlitosna, płowa pustka, mam...
Weekend spedzilam na slodko-gorzkim nicnierobieniu.
Slodkim, bo nicnierobienie prawie w kazdym przypadku jest slodkie.
Gorzkim, bo choc nicnierobienie pozornie wygladalo na typowy weekend
studentki, ktora ma na wszystko wy..., tak naprawde byl to po prostu
stan katatonii, spowodowany jakims smutkiem.
Poniewaz jest juz po polnocy, moge smialo oznajmic, ze dzis
6go grudnia, mija czwarty rok trwania w monogamicznym, masochistycznym
zwiazku [nie wliczajac tzw. 'przerw']. Nie cieszy mnie to, nie licze na
fanfary ani na jakikolwiek znak, ze bedzie to dzien inny niz zwykle.
Z P. znowu jestesmy na dwoch biegnach, oddaleni od siebie tak, ze
chyba bardziej juz nie mozna. On ma swoje studia, swoje problemy,
mowi, ze nie potrafi sie skupic na kilku rzeczach na raz. W sensie
ja tez naleze do tych 'rzeczy' na ktorych teoretycznie trzeba sie skupic.
Ale widocznie tych mniej waznych, ktore mozna odlozyc na pozniej.
Ostatnia wiadomoscia od niego byl srodowy sms, w ktorym napisal, ze nie przyjedzie na
moje urodziny, ze nie da rady. Nie chcialam wyjsc na rozpieszczona dziewuche,
ktora wymusza na nim cokolwiek, bo musi miec chlopaka przy sobie na 'impressssce'.
Wiec nie narzekalam. Napisalam tylko, ze sie spodziewalam. Bo tak bylo. Tylko
myslalam - o naiwnosci - ze niemozliwe. Ze tak nie bedzie. Po prostu smutno,
bo nie bylo go nigdy kiedy go potrzebowalam. Nie ma go kiedy byloby po prostu milo jesli
by byl. Nie ma go tez kiedy, po prostu chcialabym by byl przy mnie.
I tkwie sobie juz czwarty rok w takim oto zwiazku. Z osoba, ktora nie jest ani troche
opiekuncza, ani troche troskliwa. A mimo to boje sie odejsc, boje sie zostac sama.
Bo w moim przypadku to bycie sama jest doslowne. A tak.. przynajmniej wiem, ze gdzies
tam daleko, jest jakis egoista, ktory w glebi siebie jest dobrym, wrazliwym czlowiekiem.
Wiem to na pewno, bo w trakcie kazdej, wczesniej wspomnianej przerwy to pokazuje.
I jest wtedy idealem. Moim idealem. I przez kilka tygodni zyję w bajce. I wiem, ze akurat
ta bajka jest prawdziwa. Tylko..krotkotrwala. Taka banka mydlana bardziej.
Pozniej wszystko wraca do normy, on zapomina o obietnicach, ja rzucam sie w wir zajec,
zeby nie pamietac, ze byly obiecane.