• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

a tak o. o wszystkim choc bardziej o niczym.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2012
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Czerwiec 2007
  • Marzec 2007
  • Kwiecień 2006
  • Luty 2006
  • Grudzień 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003

Archiwum 03 czerwca 2003


Historia pewnej znajomości....

Chciałam dziś przedstawić wam drodzy czytelnicy historię pewnej dziewczyny. Nie jest jeszcze dokończona, bo jej autor Los nie zdecydował się jeszcze jak to wszystko zakończyć. To dość smutna historia, opowiadająca o nieszczęśliwej miłości, tylko jednostronnej...dziewczyna czuje się dzisiaj lepiej i może to opowiedzieć.

   A wiec wszystko zaczęło się 15 sierpnia 2002 r. O  godz. 4 nad ranem...dziewczyna pamięta to doskonale, wsiadała wraz z rodzinka do autobusu jadącego do Francji...do Paryża...sam dźwięk słowa „Paryż” napełniał ja szczęściem....bo była przecież delikatną, wrażliwą osóbką typową romantyczką...ale wtedy jeszcze nie znała słodkiego smaku miłości. Kiedy usiadła na swoim miejscu i odwróciła głowę, zwróciła uwagę na pewnego faceta, który siedział w kącie z tyłu autobusu...wydał jej się wtedy z 5 lat starszy...ale jeszcze jej to nie obchodziło, bo niby dlaczego? Jednak wszystko zaczynało się powoli zmieniać w ciągu tych kilku dni w których jechała do Paryża....praktycznie przez cały czas siedziała odwrócona do tyłu i gadała z bratem, siostra ich...partnerami. Czasem zdarzyło się że poczuła cos dziwnego i popatrzyła ukradkiem na chłopaka  siedzącego przy oknie wtedy ich spojrzenia spotykały się, ale speszona szybko odwracała głowę...trochę ja to intrygowało trzeba przyznać...ale wtedy jeszcze nie doceniała tego, ze może go widzieć kiedy tylko chce, może jeść przy nim śniadanie, może czuć jego obecność za sobą....co oznaczały te spojrzenia odkryła dopiero kilka dni później kiedy znowu o 4 rano wsiadała do autobusu i jechała zwiedzać zamki nad Loara...wtedy dużo myślała...zdała sobie sprawę że te myśli krążą obok pewnej osoby, która znajdowała się 3 m za nią....odkryła nawet, że ów chłopak jest starszy od niej tylko o rok, wiec chodzą do tej samej szkoły....nie wiedziała czy to miłość, bo jak można rzucać takie słowa? Jak można nazywać takie bezsensowne uczucie miłością? Wszystko jednak zrozumiała dopiero ostatniego dnia pobytu w Paryżu...kiedy wracali z centrum do miejsca w którym spali, kierowca zatrzymał się przy jakimś hipermarkecie, większość ludzi poszła, została tylko ona z jej rodzinką. Był piękny zachód słońca...niebo tak błękitne...siedziała na schodkach autobusu, pozostali stali i rozmawiali, śmiejąc się głośno...aż w pewnym momencie zobaczyła kilka osób wracających do autobusu. Rozpoznała chłopaka wraz z jego rodzicami, którzy od razu zagadali do jej rodzinki...chłopak natomiast usiadł dokładnie naprzeciw dziewczyny, na krawężniku jakieś 5 m przed nią...ich spojrzenia spotkały się i dziewczyna poczuła się jakby dotknęła nieba...tego błękitnego nieba nad nią...nawet teraz nie potrafi powiedzieć co to za uczucie...czy to było takie samo spojrzenie jakim ona popatrzyła na niego? Takie pełne miłości...zrozumienia bez słów....

   Tak oto wycieczka dobiegła końca....teraz jest tylko pustka...mijanie na korytarzach, nawet bez głupiego słowa cześć....nie ma już spojrzeń, bo dziewczyna się boi...boi się tego żeby przez przypadek się nie ośmieszyć...straszny z niej tchórz prawda? Nie ma już żadnej nadziei...ona to wie...nawet nie możecie drodzy czytelnicy sobie wyobrazić jak bardzo ona pragnie o nim zapomnieć...ale nie może...nie potrafi...może uda jej się to za kilkanaście dni...kiedy zgaśnie ostatnia iskierka nadziei....

03 czerwca 2003   Komentarze (2)
Gwiazdka_z_nieba | Blogi