* * *
No i siedze sobie teraz u Marleny, staram sie pisac cichutko, bo nie chce za bardzo stukac bo ona zaraz sie wkurza chociaz tego nie mowi, ale ja dobrze o tym wiem, bo ja znam ;o) I tak musze powiedzieć że jest bez sensu. Po prostu bez sensu. Mam ochotę upiec jakies ciacho. Zrobic ptasie mleczko albo cos w tym stylu. Zaczne sie odchudzac kiedy przyjedzie mama, teraz czy tak czy tak nie mam warunkow. Pisze glupoty, jak zwykle, ale jestem zla. Naprawdę. W sumie już lipiec i wakacje w pelni. Podsumowujac ten rok szkolny stracilam 3 potencjalnych kandydatow na przyjaciol, szanse na zwrocenie na siebie uwagi pewnego osobnika plci M no i wiele wiele roznych glupot popelnilam. Ale mam to gdzies. Przynajmniej teraz. Jestem zla. Bo nie mam tu w tej chwili nikogo - ani rodziny, ani przyjaciol, ani zadnej przychylnej osoby do ktorej moglabym sobie teraz zadzwonic i wszystko opowiedziec. Nie mam nawet mozliwosci skorzystania z telefonu bo nie jestem u siebie. Bosko no nie? Ale dobra już, koncze, bo jeszcze wam popsuje humor :-)