O Peggy Brown kto ciebie ukochac bedzie umiaaaaaaaaaaaaaaaaał...
Byłam!!!!!!!!!!!! Jednak jednak jednak!!! Marzenia się spełniają, naprawdę, to było całkiem nierealne a jednak! Cieszę się, tak cholernie się cieszę. Było cudownie, na poczatku piosenki z „Korovy...” pozniej od razu „Gdzieś” , „Scenariusz dla moich sąsiadów” cudowne „Dla Ciebie” no i najpiekniejsza piosenka pod slońcem mianowicie „Długość dźwięku samotności”. Nie było niestety „Alexandra” ale cóż nie można mieć wszystkiego naraz :-) Było cudownie naprawdę naprawdę cudownie. Czuję się jak piórko ;-) Wczoraj Zuza pocieszając mnie napisała że gdyby ze mną była poszłaby ze mną na koncert nawet beznadziejnego zespołu nawet ze SŁONIEM na plecach :-)) Jestem taka szczesliwa, że nawet sobie tego nie wyobrażacie. Jedno z moich marzeń, tych mniejszych co prawda ale jednak – się spełniło, cudowne uczucie! Nawet mało mnie już obchodzi to ze jednak zawiodłam się na Marlenie, bo to już nieważżne, przynajmniej dzisiaj. Jest cudownie, bajecznie, kapitalnie...jakich określeń mogę jeszcze użyc??? Usłyszałam całe moje życie w słowach kilku piosenek.... „Długość....” – cała ja, „Kraków” – ja i Zuza.... „Dla Ciebie” – cała historia sprzed roku z B....jest jeszcze tego cała masa.... no i dzisiaj genialny dzień w szkole, praktycznie caly spędzony na gadaniu o Myslovitz, ufokach w „czepku” siostry ;-) no i żartowaniu na temat przyszłości, nawet studiów.... no bajecznie po prostu bajecznie :-) A teraz słucham „wieczorem przed mym domem wystawie ekran i wyświetle film. Cos o mnie i o Tobie będę leczyl chore sasiadow sny”. Przekrzykuje Rojka ;-)