obladi oblada life goes on ...... nanananana......
Z hasla zrezygnowalam bo...bo to byl idiotyczny pomysł. Mialo byc i tak tylko chwilowe wiec predzej i pozniej i tak bym je zlikwidowala. Czemu ono w ogole sie tu znalazło? Bo M. ostatnio czesto zaglada tu na blogi a ja nie chce zeby czytala moj. Wiec jesli to czytasz [a mam nadzieje ze jednak nie] to po prostu zrozum, ze nie chce zebys tu przychodzila. po prostu nie. Mam nadzieje ze to zrozumiesz. I nie mow mi ze to przeczytalas jesli to przeczytasz bo bedzie mi głupio :)
Ale dobra. To bylo do Marleny. Koniec.
A teraz to co tak naprawde chcialam napisac... chyba mam cos nie tak z glowa [zadna nowosc...:]. Niestety tym razem uslyszalam to o pewnej oosoby no i hm.. zaczelam sie nad tym zastanawiac. Niestety jeszcze nie wiem co z tych moich rozmyslan wyjdzie. II co chwile zacina mii sie klawatra, ne wiem co sie znowu z nia dzieje. Widze ze zaczynam bredzic [Bogu dzieki ze jeszcze to ppotrafie rozpoznac :D] wiec koncze. Napisze cos....nie wiem wlasciwei kiedy. Pewnie jeszcze w tym tygodniu w razie czego w poniedzialek trzymajcie kciuki. No to lece.