Bez tytułu
Siedze i przez łzy patrze sie na to puste biale pole. Juz nie jest puste. Stawiam powoli kazda kolejna literke. Mialam nadzieje ze jednak wszystko sie jakos ulozy i spelni sie to moje jedno jedyne marzenie. Ale nie. Bo to przeciez niemożliwe. Znowu zostalam poteznie spoliczkowana. Przez zycie. Upadlam. Nie wiem kiedy sie podniose aby walczyc dalej. Mam wrazenie ze nigdy. Ale pewnie to wrazenie minie. Jak to cholernie boli.... tak jakby ktos wbil ciern w moje serce i poruszal nim na wszystkie strony... zycie dla mnie traci sens z kazdym dniem...z kazdym miesiacem, tygodniem, godzina...