Przygody dzielnych wojakow Vol.II
Nie wiem czy mozna to nazwac przygoda, ale w kazdym badz razie dzien spedzialam naprawde bardzo przyjemnie :) W tej chwili nie przeszkadza mi nawet fakt ze zosta.lam dzis 4(!!!)-krotnie [:D] zbudzona nad ranem... w kazdym badz razie - spedzilam dzis 4h w kosciele :> JA. Nie, nie zartuje :> Kiedys nie chodzilam do Kosciola w ogole. Zaczelam od stycznia, nie dlatwego, ze chcialam, ale czulam taka potrzebe. Niestety jakos chyba w srodku czerwca potrzeba gdzies zniknela. A dzis poszlam za namowa Magdy i Gosi, bo bylo tzw. "spotkanie młodych/młodzieży" i prowadzil je jeden z najlepszych księży na swiecie Radomil :) No wiec poszlam. I nie zaluje, bo przez te 4h naspiewalam sie, nawyglupialam i naspiewala za cale wakacje :> No i kto widzial zeby tanczyc BREAKDANCE'a przed oltarzem :>:>:>??? Nie, nie ja oczywiscie :) polegalo to na tym, ze było to polaczone zz czytaniem przypowiesci o synu marnotrawnym :D W kazdym badz razie gosci naprawde super tanczyli, w zyciu nie widzialam zeby ktos obkrecal sie na glowie czy na klacie [swoja droga wiem juz czemu dziewczyny nie tancza break'a ;D;D ] przez tyle czasu. Nawet Radomił chodza miedzy lawkami poruszal sie jak ...yyy....brejkowiec :D:D:D?? Ale czy to wazne? W kazdym badz razie Klasztor [posiadajacy jedne z najstarszych organow w Euripie ;)] stoi, ograny chyba dalej graja :> Bylo fajowo :) I naprawde fajne uczucie sluchac hip-hopu i techno [za ktorymi osobiscie nie przepadam :>] w jakims 800-letnim Kosciele :>:>:> W kazdym badz razie, teraz zaj adam jablka i brzoskwinki w cieplutkim pokoju i zaraz ide spac. Jutro wstaje rano i musze troszke przygotowac dom na przyjazd zuzy. no...to do jutra :]