Wrazenia :>
Ze szkoly dzis przypelzalam o 14:30 [od 8], jutro niestety na 7:10 tyle samo lekcji, ale przynajmniej przed 14 bede juz w domku. Ciagle czuje sie jak gowniarz w tej szkole :> Co ja gadam, przeciez jestem jeszcze gowniarzem :> No w kazdym badz razie niby ok ale i tak mam wrazenie ze wszyscy "starsi" [ ;> ] gapia sie na mnie kiedy szukam klasy, albo [o zgrozo!] ubikacji :>:>:> Hehe...ale w sumie nie jest tak zle... pamietacie tego postracha szkoly - mojego wychowawce? Jest swietny! ma chyba z 65 lat, ale takich jaj jeszcze w zyciu nie mialam na zadnej lekcji :> Facet od chemii tez jest super [w koncu sie zostalo laureatka jego konkursu, nie? hehehehe :>:>]. babka od polskiego troche nudzi, ale nudzi sympatycznie. Nie bedzie wiecej gramatyki! JUPI!!!! Sama literatura czyli to co lubimy najbardziej :> Ksiadz na lekcji organizacyjnej wydawal sie masakryczny, ale juz na lekcji nastepnej bylo bardzo fajnie. Angielski...hmmm.... "srednio", ale w koncu od czego sa lekcje prywatne :> Jedynym problemem jest podzial na grupy [obowiazujacy nas na biologii, chemii, fizyce, angielskim jezyku francuskim/niemieckim i informatyce]. problem polega na tym, ze nikt nie chce uczyc sie francuskiego :> Dyrektor [kretyn....] przedwczoraj zapomnial o tym ze mial sie tym zajac i dzis sprawa sie nie wyjasnila, ale mam nadzieje ze jutro bedzie ok. No i ze Marynia bedzie w grupie ze mna, bo samej to tak troche dziwnie :>:>:> Ale jakos to bedzie. Narazie trzymamy kciuki, zebym byla z nia w grupie, bo jesli nie to bedzie ciezko. No, ale moze sie jakos przepisze. Niewazne, zobacyzmy jutro. Lece, buzki, musze sie spakowac hehehe... :> No to pa.