"....yeah they were all yellow...."
Wczoraj wieczorem wybralam sie na cmentarz. Bylo przepieknie, ale niestety zdecydowanie za krotko. Jednak nie z kazdym mozna sie wybrac w takie miejsce. Idealnym wspoltowarzyszem jest Marynia ale niestety ona teraz ma Adrianka wiec to oczywiste ze wszedzie chodzi teraz z nim. Ja zreszta pewnie robilabym to samo gdybym....
Poza tym wszystko biegnie po staremu. Nauki jest duzo, wiecej niz moglam przypuszczac, ale to dobrze, moze nie bedzie wielkiego przeskoku kiedy trafie wreszcie na moja upragniona farmacje [o ile zdam.....ten fakt pomine milczeniem]. Meczy mnie juz to wszystko. Naprawde naprawde naprawde. Dzis znowu ide na cmentarz - tym razem juz z Marynia :) Nadrobimy wczoraj. Zimno mi, boli mnie glowa... ponarzekalabym jeszcze, ale musze isc robic pranie [samo sie nie zrobi] i posprzatac. Do wkrotce.