Zaprzeczenie
Wiara czyni cuda tak?...hmmm...no moze. Wiec chyba nie bardzo wierzyłam. No hej.... przeciez jestem tu, zyje oddycham, mysle... no wlasnie! Mysle wiec jestem. Az dziwne ale naprawde nie znikam. No wiec dlaczego mimo to ze wszystko przemawia za czasem mam wrazenie jakbym byla juz martwa. I wszystko wtedy jest szare i wszystko wtedy traci sens...
Ja naprawde tego chcialam. Czemu choc raz nie moglo wyjsc? Nieodpowiedni? Ale ja wolalam sie sama o tym przekonac! Moze i zalowalabym bardziej niz wtedy gdy był (...) ale co z tego. No tak, to tylko ja. Jak moglam zapomniec...
Chyba nie wierzylam. Po prostu tego chcialam. A bardzo chciec to za mało widocznie. Nie tyle chodzi tu o niego co o mnie. To tak jak w tych nowoczesnych, komputerowych bajkach 'dla dzieci'. Dzieci smieje sie z idiotycznych rzeczy na ktore dorosli reaguja tylko usmiechem, sami natomiast wychwytuja wszystkie aluzje i podteksty, ktorych dzieci nawet nie zauwazaja. Tak prosze panstwa ta sytuacja i wiele innych bylaby swietna komedia tylko scenariusz niestety jest tak kiczowaty, ze przyslania te nieliczne inteligentne momenty.
Powinnam sie przyzwyczaic do tego rok temu [ha! prawie dokladnie rok! o ironio...] ale nie, przeciez nadzieja matka glupich. A moja mama byla ze mna przez dlugi czas i wlasnie mnie opuscila. Ciezko sie przywyczaic do naglych zmian.