Gwiazdka w NY
Zawiodlam sie. Przede wszystkim na Dawidzie. Myslalam ze bedzie inaczej, tak jak bylo dwa lata temu. Moze bylam naiwna ale nadzieja matka glupich. I wszystko sie zawalilo, bo przeciez przyjechalam tu przede wszystkim dla niego a on... zachowuje sie tak jakby mnie tu w ogole nie bylo, albo tak jakbym tu byla na codzien, jakby przez te dwa lata widzial mnie non stop. "Milo" nawet bardzo. Mam sie ludzic ze to sie zmieni? Raczej nie ma sensu.
Poza tym NY jest... hmmm... nie wiem sama. Manhattan robi wrazenie. Okolica w ktorej mieszkam tez jest spoko ale np. Greenpoint? O Boze.... bez komentarza.
Wiele razy myslalam czy nie przeniesc sie tu na stale. Bo latwiej bo rodzina - rodzice i Dawid... ale teraz? Nie dziekuje. Bo wole nie isc na latwizne i dojsc do czegokolwiek sama.
No ale oby wytrzymac te kilka miesiecy i HOME SWEET HOME :) Juz tesknie :)