'...but it's time to face the truth... I...
Sporo czasu minelo odkad ostatni raz tu bylam. Sporo sie wydarzylo od tego czasu. A ile wydarzylo sie jeszcze przed tym... zbyt duzo, wiec kiedy juz moglam wcale nie chcialam o tym pisac. Taka pseudo-trauma.
Teraz wlasciwie wszystko wrocilo do poprzedniego stanu. Wrocilam na stare smieci. Znowu nastala rutynowa codziennosc z tym ze tym razem docieniam kazdy dzien. Znajduje czas zeby pojsc z psem na spacer. Posiedziec na schodach, sluchajac muzyki obserowac gwiazdy... bo kiedy wiem ze tego moglo nie byc... Boze...
Wrocily dawne problemy. Nadal nazywam je problemami, mimo ze jeszcze 3 tygodnie temu modlilam sie zeby wrocily i zastapily 'tamte' przy ktorych powodowaly raczej wybuch smiechu niz smutek.
W kazdym badz razie dobrze jest jak jest. Ciesze sie kazdym dniem. Mimo ze czasem bywa smutno, bo nie jest do konca tak jakbym chciala. Moze kiedys uda mi sie to w koncu zmienic. Damy rade, pokonamy fale ;)