Duchy, duszki i duszyczki...
Zacznijmy od zasadniczego pytania:
CZY WIERZA PANSTWO W DUCHY?
Bo ja nie. Tzn. juz sama nie wiem. Troche mnie to teraz smieszy ale caly dzien o tym myslalam.
Otoz wczoraj na religii nasza droga siostra czytala nam jakies historyjki (to tak ladnie powiedziane) o duchach, a raczej duszach ktore czasem przychodza aby prosic o modlitwe, czasem sie ukaza a czasem cos straca itp. itd.
Do rzeczy: wczoraj lezac sobie w wannie sluchalam sobie mp3 w moim odtwarzaczu od Dawida. Wyszlam z wanny po jakis dwoch godzinach (trzeba zaznaczyc ze ostatnia piosenka ktorej sluchalam byl "Krakow" Myslovitz. No i tak wlasnie polozylam discmena (czy jak tam to sie profesjoonalnie nazywa ;-) na krzesle a sama polozylam sie do lozka i zaczelam powtarzac fize i czytac ksiazki. Zaznaczam ze discman lezal sobie spokojnie, nie byl przykryty niczym. Zgasilam swiatlo i poszlam spac kolo 0:00 bo bylam bardzo zmeczona po calym dniu. I teraz najlepsze. Snilam o czyms ciekawym [chyba o jakiejs imprezie ;-] kiedy obudzilam sie i slysze dzwieki "Come what may" [E.McGregor, N.Kidmam;utwor pochodzi z filmu "Moulin Rouge"] slucham i slucham, troche oglupiala, bylo cholernie ciemno pewnie 3 moze 4 w nocy. I wreszcie skontaktowalam. Muzyka lecialam ze sluchawek odtwarzacza. Nie wiem jak sie wlaczyl, ale fakt faktem ze wstalam i go wylaczylam, tj. zeby nie szukac przyciskow po prostu otworzylam. A teraz co ciekawe. Powinnam byla slyszec Myslovitz "Krakow" poniewaz zawsze wlacza sie ostatnia sluchana piosenka, a ja wlasnie uslyszalam Come what may, ktore jest ohohohohoho piosenek przed Myslovitz. A teraz szczegol ktory wlasnie zauwazylam. Odtwarzacz NIE DZIALA. A przeciez wczoraj wymienialam bateria (wlozylam alkaiczne Duracele). No i nie wiem, naprawde.Chyba mam intruza w domu ;-)))