• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

a tak o. o wszystkim choc bardziej o niczym.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2012
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Czerwiec 2007
  • Marzec 2007
  • Kwiecień 2006
  • Luty 2006
  • Grudzień 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003

Archiwum 04 maja 2004


"Bedzie co ma byc, cos tam nic nie zmienie,...

Znowu bezsenna noc. Tym razem nie przez G. ani tez nie przez satiego. Tym razem bolał mnie po prostu zoladek. Bieganie do łazienki co pol godziny, wymioty, zawroty glowy- taaak...uwielbiam to. Chwilowo przestalo bolec kiedy po poradzie mamy wzielam 2 wegle i 1 apap. Tylko chwilowo. Zasnelam po 4. Pech chcial ze Satiemu zachcialo sie siku przed godzina 6. No a o 7:15 trzeba bylo wstawac. No nic. Poszlam do szkoly niewyspana, z bolacym zoladkiem. "czesc" w szatni wcale nie poprawilo mi humoru. Spojrzenia po angielskim tylko troche. Wlasciwie to gdyby nie zoladek moze wcale nie byloby tak żle. Po 3 lekcji bylo akademia z okazji 3 maja. Po niej puscili nas do domu. Ja, Ula i Magda poszlysmy na lody [mimo bolacego zoladka]. q1aaasaz [nie kasuje tego bo to slowo napisal noskiem Sati]

Wracajac do historii. Poszlysmy do "supersamu", czyli chyba najwiekszego w miescie X sklepu. Wchodzac zobaczylam przez szybe W. i Blondyna [kolega G., nie wiem jak ma na imie, wiec ze wzgledu na kolor wlosow nazywam go Blondynem] stojacych przy kasie. Ze swiadomoscia tego kogo zaraz zobacze weszlam za dziewczynami do srodka. Wzielysmy koszyk, zobaczylam G. stojacego przy warzywach. Ula oczywiscie poszla po lody kolo warzyw -jakby to moglo byc ianczej;)- ja bezpiecznie, kolo makaronow. Wybralysmy lody i poszlysmy w kierunku kas. Ula wybrala najdluzsza kolejke, oczywiscie tylko zeby stac za G. Troche tym podirytowana wyszlam wraz z Magda na zewnatrz. Usiadlysmy na lawkach przed sklepem. Czekamy, czekamy, czekamy, czekamy i czekamy... zdarzylysmy pogadac z Ewelina, Lidka i na koncu Kaska. Akurat kiedy ta ostatnia odchodzila, ze sklepu wyszla Ula a za nia... G. i W. [przypominam ze W. podoba sie Magda :)]. Ula przyszla dala nam lody mowiac cicho "teraz bedzie jazda". G. i W. usiedli kolo nas, z tego co uslyszalam G. powiedzial: "czesc Magda", na co ja [idiotka] powiedzialam czesc, on powiedzial "czesc Marta" i wtedy ja znowu "czesc". Magda twierdzila ze to w. powiedzial "czesc Magda" a G. powiedzial "czesc Marta" z kolei Ula twierdzi ze powiedzial "czesc wam". Ale dobra koniec, juz nie placze. W kazdym badz razie uslyszalam to co uslyszalam i co tu duzo mowic zrobilo mi sie jakos dziwnie przykro. Magda siedziala z brzegu wiec G. usiadl kolo niej, a kolo niego usiadl G., wiec siedzielismy od prawej w nastepujacej kolejnosci: Ja, Magda, G., W. Kiedy usiedli Ula powiedziala "no to ja ide do Kaski" i poszla. I wtedy z kolei mi zrobilo sie glupio, bo wlasciwie poczulam ze tez powinnam stamtad czmychnac bo badz co badz, moim skromnym zdaniem bylam tam zbedna. Oni bardziej interesowali sie Magda, chociaz w sumie pod koniec to ja gadalam wiekszosc czasu z G. Co chwile robilo sie..yyy... sztywno? W kazdym badz razie nie bylo za bardzo o czym porozmawiac, wiec Magda mowi: "To co idziemy?" no i ja mowie: "eeee...no dobra" powiedzialysmy im ladnie czesc i poszlysmy. KONIECProsze mi wybaczyc wyszczegolnianie tu szczegolow nie majacych zadnego znaczenia, ale nie moglam sie jakos powstrzymac. Tak wlasnie wyglada sytuacja. Czuje sie jak piate kolo u wozu. No nic. "Nawet jesli niebo zmeczylo sie blekitem nie gas nigdy swiatla nadziei..." No dobrze. Nie zgasze. Ale zaczne powoli uczyc sie zyc tak jakby nie istnialo.  

04 maja 2004   Komentarze (8)
Gwiazdka_z_nieba | Blogi