only yesterday was the time of our lives
Wszystko obróciło się o 180 stopni. Cholera... właściwie zaczęła sie już moja ostatnia sesja, wiec mam ochote opisac wszystko wlasnie teraz, w tym momencie, kiedy to powinnam trzymac w łapach pół ryzy kserówek, a nie sluchac Adele i tłuc w klawiature. Dzis jeszcze pozwole rozsadkowi wziac gore, ale wroce za pare dni, jak przyjda wieksze stresy i bedzie mniej czasu. Moja piętnastominutowa przerwa trwająca godzinę własnie dobiegła końca.