mniam :-)
Przytargałam się już do domku bo bardzo meczacym i wymagajacym wysilku psychicznego i fizycznego dniu. Zostało mi to jednak wynagrodzone. Otrzymałam koszczek truskawek. Tako malutki może było z 20 modyfikowanych gnetycznie owoców ale jednak! Od razu nie przebierajac podbiegłam do sklepu obok po przepyszny kefirek i..... (chciałam napisać WŁOLA ale nie wiem jak się to pisze :-(.....) ....i mam pyszny koktajl truskawkowy. Została mi już tylko jedna szklaneczka chlip chlip....będę sia nia delektować powolutku bo kto wie kiedy nastepnym razem będę mogla wypic ten nektar bogów.....ech ;-) No a przechodząc do spraw mniej ważnych na biologii mielismy jakas praktykantke wiec obylo się calkowicie bezstresowo. W piątek pozyczam od Marleny kilka mniej lub wiecej ambitnych filmów (Terminator3, Bruce wszechmogący, -UWAGA- Daredevil [ja i ekranizacje komiksów....hahahah dobry zart ;-] i jeszcze jakies inne)...cholercia jutro znowu mam chemieeeeee....ale czym ja się martwie jest jeszcze 30 osob poza mna wiec male prawdopodobienstwo ze mnie spyta no nie J ? Trzeba być optymistą J