• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

a tak o. o wszystkim choc bardziej o niczym.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2012
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Czerwiec 2007
  • Marzec 2007
  • Kwiecień 2006
  • Luty 2006
  • Grudzień 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003

Najnowsze wpisy, strona 1


< 1 2 3 4 ... 234 235 >

'najlepiej było wtedy kiedy miałam...

 

Za każdym razem nie wiem od czego zacząć po dłuższej przerwie. Szczególnie, kiedy wydarzyło się tak wiele. Święta miały być samotne. Postanowiłam nie wyjeżdżać do rodziny, ani nie wracać ze znajomymi do rodzinnego miasta. Do rodziny nie chciałam, bo raz –  pojade w lipcu, dwa – nowa kobieta ojca już z nim zamieszkała, mama o ile już o tym wie pewnie wariuje, więc postanowiłam sobie oszczędzic stresu, zwiazanego z nimi wszystkimi. Do mojego miasta nie wyjechałam, bo nie chciałam spotykać P. Rozstaliśmy się 10 marca. Nie wytrzymałam w momencie, kiedy wylądowałam w nocy wyladowalam w szpitalu i leżąc na łóżku w SORze, pisząc mu o tym, jedyną oznaką zainteresowania było kilka smsow z rodzaju ‘czemu’, ‘co ci podali’, ‘aha’. I kolejny wieczorem nastepnego dnia z pytaniem czy zostalam na noc czy mnie wypisali. Przed incydentem w szpitalu były 2 tygodnie ciszy. Już w Nowy Rok było bardzo źle. Mowię sobie, a raczej wmawiam sobie, że zrobiłam dobrze, dobrze dla siebie. Żeby jakoś zagłuszyć wyrzuty sumienia… zostawiłam go w ciężkiej depresji. Nie zrobiłabym tego gdybym miała choć cień wiary w to, że obojętność jest spowodowana tylko i wyłącznie lekami, że one chwilowo zabiły uczucia. Ale to nie to.. po prostu po tych czterech latach się wypaliliśmy. Nie dało się już nigdy przywrócić tego, co kiedyś straciliśmy.

Podczas tej ‘ostatniej’ rozmowy oboje stwierdziliśmy, że przeciez nie urwiemy ze sobą kontaktu, że to byłoby bez sensu, za dużo nas łączy, wszyscy wspólni znajomi, przyjaciele, miasto, wszystko co było w ciagu tych czterech lat.. powiedział, ze zawsze mogę na niego liczyc jeśli cos. Ja, że z mojej strony zawsze będzie mogl liczyc na to samo. Mimo to, od tego czasu napisałam tylko raz, żeby upewnić się, że u niego wszystko dobrze. Odpisał, wymieniliśmy może 2-3 smsy. Usunął najpierw mnie ze swoich znajomych na fb, potem usunął konto. Chyba nie chce mieć zbyt wiele ze mną wspólnego. Dlatego na święta zostałam, chciałam, żeby spokojnie spędził te kilka dni w roku, których ma niewiele z przyjaciółmi, w takiej atmosferze jaka była z nimi zawsze.

Wbrew oczekiwaniom, nie spędziłam ich samotnie – został mój bardzo dobry kolega, więc w sobote zrobiliśmy wielkie zakupy w hipermarkecie, gotowaliśmy żurek, robiliśmy sałatkę, jajka faszerowane i piliśmy litry piwa. A wczoraj, po śniadaniu, urządziliśmy ucztę kinomana oglądając film za filmem.  Miłe święta. Bez atmosfery stricte świątecznej, aczkolwiek leniwe i wesołe. No i nasze metalowe, pijackie pisanki! [+promocyjna pisanka proszku vizir ;)] 

Dziś siedzę już sama, pijąc kolejnego żółtego reddsa. Od jutra koniec z nimi – od sierpnia przytyłam 10 kg, efekt zajadania i zapijania stresu i kłopotów ;) do diet nie mam serca, do sportu tym bardziej, wiec chyba zrobię specjalną puszkę ze swoim zdjęciem i napisem ‘zbieram na liposukcje’ i rozstawie przy kasach w hipermarketach, przy okazji pakując ludziom zakupy i udając tłustą harcerke ;)

Zapomniałam już jak przyjemnie jest być samą w czterech ścianach raz na jakiś czas. Jak dobrze skupić się na sobie i nie brać pod uwagę tego co wypada, tego czego ktoś ode mnie oczekuje, nie myśleć o tym czy ktoś się obrazi czy nie, co pomyśli. Naprawdę – ten raz myśleć tylko o sobie i o tym co dla mnie najlepsze. I robić to co po prostu chcę. Wszystko dzisiaj robię chaotycznie. Refleksyjny, trochę smutny, ale bardzo dobry poniedziałek.

25 kwietnia 2011   Komentarze (5)

La Persistencia De La Memoria

Kiedys, dobrych pare lat temu, wygadalam się znajomemu, ze mam bloga. Odnalazl go niestety po nr gg, który kiedys podalam. Zdenerwowalo mnie to bardzo, nie lubie gdy ktos tak bezczelnie  wkracza w moja prywatność, no ale moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina – trzeba było siedziec cicho. Zastanawiam się caly czas czy czasem tu zaglada, nie mamy już praktycznie kontaktu, bloga pare lat nie prowadzilam.. no ale. Troche mnie to hamuje przed pisaniem o rzeczach waznych i ważniejszych, szczególnie tych, które nie dotycza bezpośrednio mnie, a siedza mi w glowie i chciałabym je stamtąd wyrzucic.

W okresie kiedy nie prowadzilam tego bloga, przez dosc dlugi czas mialam fotobloga. Fotografowac lubie bardzo, szału nie ma, żadna ze mnie artystka w tej dziedzinie.  Po prostu przyjemnie mieć  codziennosc udokumentowana nie tylko na pismie. Jakos tak tęsknie troche za tym, wiec czasem zarzuce tu tez cos, a co i czemu nie.

Z P. jako tako, mogę powiedziec, ze lepiej. Odzywa sie codziennie,  zaczal się interesowac  tym co u mnie. Czuje się dobrze.  Ale nie ma już tych fajerwerkow kiedy widze, ze dzwoni. Kiedy budzi mnie jego telefon czasem po prostu wyciszam i ide spac dalej. Taka ze mnie egoistka się zrobila. Zmeczona egoistka. Już nie jest najważniejszy, już nie jestem w stanie zrobic wszystkiego. A bylam. I to jaaaaak..

Uporczywość Pamięci Daliego. To taki obraz mój i P. W 2008, kiedy byliśmy w NY na wakacjach, powędrowaliśmy sobie do muzeum sztuki nowoczesnej. Tam gdzie znajduje się oryginal. Wspominalam mu, ze to mój ulubiony obraz. Akurat wtedy była jakas wystawa twórczości Daliego i w pewnym momencie P. zostawil mnie i gdzies sobie polazł.   Po dłuższym czasie, gdy już w glowie zwyzywałam go na wszystkie możliwe sposoby, wrócił z jakims pakunkiem. Kupil mi plakat :) To był ogolnie chyba nasz najlepszy czas razem, a plakat posłużył mi do namalowania pol roku pozniej tego obrazu. Takie katharsis niby, kiedy mnie zostawil. Wtedy pamiec była rzeczywiscie uporczywa. Siedzialam nad tym w sumie jakies 48h. Nie pomoglo na smutek i zal, ale przynajmniej ladny obraz powstal ;) Wisi teraz w naszym tzw. salonie. A pamiec nadal jest uporczywa, chyba tak po prostu musi byc.

23 stycznia 2011   Komentarze (9)
< 1 2 3 4 ... 234 235 >
Gwiazdka_z_nieba | Blogi