No i po co sie denerwować przecież ten...
Napisze tylko te notkę i sapadam na dół oglądać filmy. Układanie pierdółek na szafach prawie ukończone, zostało tylko poprzywieszanie obrazów, kupienie antyram i powieszenie w nich plakatów WP. Dzisiaj gadałam z tatą i Dawidem. Ale jazda, płakałam ze śmiechu cały dzien :]]] Otóż wczoraj około 16 czasu....yyy...nowojorskiego ;-) jak wiadomo (lub nie) w NY zabrakło prądu. Grzesiek z tatą mieli szczęście bo byli samochodem w pracy więc do domu wrócili spokojnie. Niestety Dawidowi i Pawłowi (koledze Dawida) nie trafiło się tak dobrze ;-))) Dawid wracał do domu z Manhattanu 3h pieszo [ale 3h to jeszcze nic brat taty Jerzy wracał 5h bo mieszka ciut dalej ;-) ] z taty znajomym (kupili sobie lody i szli z kilkutysięcznym tłumem) Paweł miał trochę gorzej, bo utknął w metrze ;-))) Wyprowadzali ich jakimiś kanałami ;-))) A przez cala noc policjanci kierowali ruchem świeczkami :-))) W sumie to nie wiem czy to takie śmieszne ale naprawdę słysząc relację z ust mojej rodzinki to naprawdę masakra (jajcarze z nich straszni – tata przysłał nam zdjęcie ze swoimi pracownikami na jakims wiezowcu - w tle walace się World Trade Center [wszyscy uśmiechy na twarzach ;-))] ) Poza tym Dawid pochwalił mi się że został szefem ekipy na budynku którego remont wyceniono na 4mln $. Poza tym chwalili mi się ze byli w wesołym miasteczku gdzie są gigantyczne kolejki górskie, kiedy zjeżdzali mieli włączoną kamerke więc myslę że szykuje się fajny film :-) Straaaaasznie już za nimi tęsknie, naprawdę :-) Ale dobra, będę już kończyć bo trzeba te filmy obejrzeć dzisiaj a jutro trzeba będzie znowu rano wstać :-(