Więc badz i przyyyyyyjdz i pozwol na to...
W takie dni jak dziś kocham życie. Autentycznie kocham. Jadę prawdopodobnie w niedziele na Myslovitz, jestem w siódmym niebie. A teraz zgadnijcie z kim....z Marleną i Marynią :-) Co najlepsze zaczęłyśmy dzisiaj normalnie chyba od roku rozmawiać, wracałymy razem do domu, gadałyśmy i wszystko wszystko było tak fajnie :-) Wreszcie koniec tygodnia – chyba dzisiejszy dzień był jego najzabawniejszą częscią. Na religii Baska zaczęła dyskutować z siostrą na temat teorii Darvina a Biblii, Bartek już na polskim wysunął teorię że przybliżenie Marsa tak jak przewidywał wywołało kataklizmy – przedwczoraj spaliło się przedszkole. Poza tym już w szatni dowiedziałam się co tak naprawdę jest pod..... (tym co siostry zakonne maja na głowie)... otóż tam moi drodzy znajdują się ufoludki które sterują taką siostrą. I wszystko jasne :-) Kiedy ma się świetny humor zauważa się sto razy więcej zabawnych rzeczy niż w przypadku dołów psychicznych :-) I dobrze :-) Lubię taką równowagę... no dobra, teraz ide się spakowac bo jade dzis do Krakowa. A w niedziele..... MYSLOVITZ!!!!! (wiem że już o tym pisałam ale co z tego ;-) A teraz moi drodzy państwo proszę trzymac kciuki żeby moja mama się zgodziła i nas na ten koncert 20km zawiozla. Tylko mocno. Bo to nie może zawieść :-)