• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

a tak o. o wszystkim choc bardziej o niczym.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Styczeń 2012
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Czerwiec 2007
  • Marzec 2007
  • Kwiecień 2006
  • Luty 2006
  • Grudzień 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003

Najnowsze wpisy, strona 3


< 1 2 3 4 5 6 ... 234 235 >

eternal sunshine of the spotless mind

znowu zrobilam sobie troche przerwy. ciagle odkladalam pisanie na pozniej i pozniej, a gdy to pozniej juz przyszlo, jakos nie moglam wszystkiego ogarnac.
Od maja wydarzylo sie dosc sporo, ale prawde mowiac drastycznych zmian w zyciu brak. Kiepski ze mnie matematyk, ale chyba moge porownac wydarzenia ostatnich m-cy do sinusoidy - jesli bywalo rewelacyjnie za chwile bywalo bardzo depresyjnie. Brak tez zmian w postrzeganiu swiata, w pogladach, planach na zycie. Moze tylko utwierdzilam sie w przekonaniu, ze zanim przemienie sie w popoludniowego osadnika fotelowego i poranna zaradna farmaceutke, musze zrobic to cos, ruszyc z miejsca, skonczyc z rutyna zanim tak naprawde sie zacznie. Dlatego staram sie o wyjazd na erasmusa, najlepiej do jakiejs jak najbardziej dzikiej dziury na ziemi:) A potem zobaczymy.

Poza tym w sprawach codziennych.. pierwszy semestr 4 roku daje w kosc. mam ciagle uczucie jakiegos niepokoju, stresu. zasypiam i budze sie z tym. A dodac nalezy, ze nie naleze do osob przejmujacych sie nadmiernie wynikami swojej edukacji, wiec nie wiem czy akurat to jest powodem ;)
Moze w koncu przejdzie samo.
Z P. oczywiscie zdecydowalismy sie ciagnac dalej nasz zwiazek na odleglosc. Choc... po powrocie do domu w lipcu przez kilka tygodni nie moglismy w ogole sie dotrzec. W efekcie bylismy o krok od rozstania, byly sceny, rozmowy i klotnie za ktore mi wstyd teraz. W kazdym razie jakos tam sobie juz radzimy. Choc... czasem przykro, ze to wszystko musialo sie tak potoczyc. Ze po prostu go nie ma obok. kiedy bardzo go potrzebuje, chocby kiedy odczuwam ten niepokoj i strach..chcialabym zeby po prostu byl.
I tak z jednej strony widze siebie w tropikach z nozem mysliwskim w rece, torujaca sobie droge do wodopoju poprzez liany i zaplatajaca dzikie anakondy w kokardki [w mam talent byla taka kobietka zaplatajaca kolorowe balony w rozne zwierzatka, otoz to wlasnie!], a z drugiej wiem, ze bylabym szczesliwa mogac urzadzac sobie z kims jakis przytulny, cieply kat, gotujac obiadki[moj sukces kulinarny ostatnich dni - zurek - taki, ze o ja cieeee...], pijac piwko przed tv wieczorami i czasem [! ;)] harujac jak dziki wół w robocie. Sek w tym, ze o tej pierwszej wersji marzylam jako male dziecko i cos jeszcze z tego indiany jonesa we mnie zostalo ;) Ale pozniej, po prostu, z biegem czasu, z nowymi doswiadczeniami i nauczkami, zdalam sobie sprawe, ze najbardziej marze o tym, czego po prostu za duzo w zyciu nie doswiadczylam. O takim prawdziwym, prawdziwym domu. I koncu tej samotnosci w tlumie. Taka to filozofia, o!
btw. https://www.youtube.com/watch?v=UJCIZg-5dBQ z mojej strony serdecznie polecam ;))
03 listopada 2010   Komentarze (2)

...

Gdy sparszywieję znów
-zamknij się w sobie, zaciągnij rolety powiek
gdy sparszywieję znów
- chwyć się cieniutkiej niteczki pewności, że minie - to minie

Ostatnie tygodnie spędzam w książkach. Ogrom materiału do nauki mnie przytłacza, spędza sen z powiek, wrzody na żołądku in progress. Stresu od cholery. Jakby tego było mało sytuacja z P. uległa drastycznej zmianie, w chwili obecnej mój związek wygląda tak, ze… nie wygląda. Praktycznie od tygodnia się do siebie nie odzywamy. Czuję się niepotrzebna. Bardzo niekochana. Sporą część czasu nielubiana. Mimo to czekam na rozwój wydarzeń. Nie chcę sama robić nic – nie mogę sobie pozwolic na żadną dystrakcję w tym momencie. Najważniejsze są teraz studia. Jeszcze dwa lata temu gdyby ktoś powiedział mi, że to powiem, spojrzałabym na niego z politowaniem ;)

Przez ostatnie 2 miesiące zastanawiałam się co będzie za 2 lata. Skończę studia i.. I właściwie stwierdziłam, że chyba nie chcę jeszcze ich kończyć. Zastanawiałam się nad podjęciem kolejnych. W Wielkanoc dużo czasu spędziłam z rodziną. Usłyszałam wiele, wiele historii na temat przeżyć członków rodziny ze służbą zdrowia, szpitalami etc etc… niektóre te historie były tak smutne, tak trudne do wysłuchania, że człowiek po prostu nie był w stanie uwierzyć jak takie rzeczy mogą mieć miejsce w cywilizowanym kraju. Były momenty w których po prostu spuszczałam głowę, bo łzy napływały do oczu, że moich bliskich, ludzi na których tak bardzo mi zależy spotkały takie rzeczy. W trakcie tego czasu miała też miejsce rozmowa z P. Opowiadał mi, że na zajęciach z socjologii, kłocił się z prowadzącym na temat czy lekarz powinien być przede wszystkim dobrym specjalistą czy dobrym człowiekiem. P. twierdził, że powinien być przede wszystkim dobrym specjalistą, bo to jest jego obowiązek, nie musi być dobrym człowiekiem, to nie jest niezbędne. Kolejny raz zapaliła mi się w głowie czerwona lampka. Jeśli chodzi o P. – wiem, ze kiedys będzie swietnym lekarzem, bo to jego pasja, jest jednym z najbardziej pracowitych i ambitnych ludzi jakich znam. Ale.. dla mnie potrzeba jeszcze czegoś więcej. Wracając do tego od czego zaczęłam – od 2 miesiecy zastanawiam się czy nie zdać matury z fizyki w przyszłym roku i na 5 roku nie zacząc studiować medycyny. Nigdy nie było to moim docelowym planem ani marzeniem, moje aktualne studia, są chyba tym co zawsze chciałam robić. Tylko.. Po prostu czuję, że chciałabym zrobić cos więcej. Chciałabym móc pomagać, bo są ludzie którym nikt pomagać po prostu nie chce.. I to jest po prostu przykre. Przez 2 m-ce bylam przekonana, że sprobuje. Jeśli się nie uda – nic się nie stanie. Jednak w ciągu ostatnich dni mój zapał maleje… to co się dzieje teraz na uczelni sprawia, że ledwo daje rade. Stres nieziemski. Brak oparcia w kimkolwiek. I myśl, że miałabym tak spędzić kolejnych 7 lat.. przeraża. Wiec nie wiem. Nie wiem co zrobic ze swoim zyciem po prostu, żeby miało jakiś sens.

12 maja 2010   Komentarze (3)
< 1 2 3 4 5 6 ... 234 235 >
Gwiazdka_z_nieba | Blogi