Wczoraj na peronie uslyszalam od Magdy : "Wiesz co, moze pojdziemy na Wladce za tydzien bo Grzesiek przyjezdza no i ja jutro nie mam czasu no musze projekt robic. Moze byc?". Mysle "NIE" mowie "TAK" - jak zwykle. Smutno bo smutno juz bylam nastawiona na seans a tu co? Poszlam spac. Rano wstalam i tylko jedna mysl chodzila mi po glowie "TO STANIE SIE DZIS". Z. sprawdzila mi o ktorej jest seans w multikinie [bo nam tutaj siec chwilowo padla ;)] i okazalo sie ze najlepszym terminem bedzie 15. Ubralam sie i z mysla ze to ostatnia taka godzina [godzina oczekiwania] udalam sie na przystanek. Pojechalam 128 i o 14:35 bylam juz pod multikinem. Po kupieniu biletu zakupilam rowniez "Zestaw kolekcjinerski Wladca Pierscieni: Powrot Krola" tj. mega popcorn mega cola + 3 plakaty do wyboru. No w koncu to jedyny taki dzien w zyciu wiec mozna zaszalec :D No i mam 2 Arweny i Gandalfa [bo wiecie taki biznesik - ja dam Z. jedna Arwen i Aragorna a ona da mi Golluma i Froda:D:D:D]. No w kazdym badz razie ledwo ledwo sie z tym wszystkim zabralam i weszlam do sali. Same reklamy trwaly z 20 minut [w tym Troja z boskim Orlandem B. vel. Legolasem :D]. No i zaczelo sie. Nie wiem co mam wlasciwie napisac. Powiem tyle weszlam do domu, powiedzialam "TERAZ MOGE UMIERAC", sciagnelam buty i w kurtce i szaliku polozylam sie na lozku, zamknelam oczy i lezalam tak zszokowana z 15 minut. Bo bylo cudownie. Bo to najwiekszy film jaki widzialam w swoim krotkim zyciu. Najwiekszy w znaczeniu najlepszy, najwspanialszy, najpiekniejszy. O tym w jakim stopniu mi sie podobalm moze tez swiadczyc sms ktory napisalam do pana od angielskiego:
"Hi, I've just came back from ROTK. I have no words to tell you about it, because there are no words which can describe it..."
lub drugi chyba do K.:
"zycie bez Wladcy to jzu nie zycie. To wegetacja."
Mozecie myslec ze jestem anormalna. Jestem wiem o tym :D Ale chyba kazdy ma jakas pasje. A moja pasja jest wlansie "The Lord of the Rings". Zarowno ksiazka jak i film. A co do "Powrotu Krola" to nie wiem co mam wam jeszcze powiedziec. Moge np. to ze beczalam przez caly seans :D [pomijamy fakt ze nie mialam chusteczek i musialam sie posluzyc szalikeim {bleee jaka jestem straszna :D}] bo byl naprawde naprawdse smutny, nic bym nie zmienila. No moze dodalabym dwa bardzo wazne dla mnie watki. Ale one napewno beda w rozszerzonym dvd. Ale.... nie no po prostu brak mi slow.... kocham ten film, wszystkie jego momenty.... kazda sekunde.... cholera.... no nie moge wam nic zdradzic bo nie wiem czy juz ogladaliscie czy jeszcze nie :D Ale byly momenty straszne...szczegolnie jeden...tak podskoczylam na fotelu ze sobie popcorn rozsypaam heh :D Ale pod koniec tak mi bylo smutno... naprawde nie chcialam wracac do domu :) zostalabym najchetniej w kinie na jeszcze jednym seansie. Jaos nie moge uwierzyc ze to juz koniec. Od trzech lat co roku tylko czekalam az wreszcie zobacze. W tamtym udalo sie nawet byc na premierze...ach..... no nie wiem.... napisalabym cos jeszcze ale naprawde nie wiem co... dziwnie sie czuje.... z jednej strony potwornie sie ciesze ale z drugiej strony cholernie smutno. Koncze juz bo zaczynam bredzic :) Do jutra/pojutrza
P.S InnaM, Legolas byl mmmmmmm.......... :D:D:D