Siedząc trzy godziny nad puzzlami słuchałam muzyki. Wybrałam w winampie odtwarzanie losowe pierwsze Myslovitz, Marlena Dietrich, Łzy, U2 i...nagle znajoma melodia „Wherever you will go”. Smutek wkradł się do mego serduszka. Nie dlatego że to smutna piosenka, ale dlatego, że związane z nią są smutne wspomnienia. Tak wielu rzeczy z tamtego okresu żałuje lecz nie mogę ich zmienic... dalej o nim myślę...a przecież jeszcze parę tygodni temu przyznałam się sama przed sobą, że to nie była miłość, był dla mnie tylko „obiektem westchnień”...bardzo stereotypowe...bo ja chyba nie wyrastam ze stereotypu, jestem taka jak każda inna osoba w moim wieku...a tak bardzo tego nie chciałam...co za absurd...
...Sag mir wo die Blumen sind...