Bez tytułu
No i jestem już w Krakowie. Smętnie trochę jest. No ale nic na to nie poradzę. Znowu mam wyrzuty sumienia bo zjadłam 10 kawałków sernika migdałowego no i miskę czereśni. Powoli się zadręczam.......
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
No i jestem już w Krakowie. Smętnie trochę jest. No ale nic na to nie poradzę. Znowu mam wyrzuty sumienia bo zjadłam 10 kawałków sernika migdałowego no i miskę czereśni. Powoli się zadręczam.......
To już jest koniec, nie ma już nic...
I tak oto zaczęly się moje wakacje, zaraz jadę do Krakowa...zmieniam temat....nawet go dzisiaj nie widzialam...może to dobrze? W końcu przecież i tak nie bylo szans...no cóż takie jest zycie raz na wozie raz pod wozem...czy jakoś tak...no nieważne zresztą, kończę ten rozdzial, nie bedzie już tu wspominania B. i...kończę...naisze juz jak bede w Krakowie...wszystko uklada sie nie tak jak powinno.....