***
Wpadłam tylko na chwilke, żeby się poskarzyc jak to mi jest źle. Nigdy przenigdy nie będę czytac głupich gazet. Ale to nie o tym ma być. Boję się cokolwiek tu pisać bo przecież „ktoś” może to przeczytać. A co jeśli „ktoś” dowie się o B. I o wielu innych sprawach które chcialam zachowac tylko dla siebie. Poza tym właśnie obzeram się krówkami. To właśnie jeden z głównych objawów jak fatalnie się czuje. Nawet nie chce mi się oglądać LOTR ani pouczyć się QUENII – to główne objawy. A teraz jeszzcze jeden powod przez który tak makabryznie się czuje. W miescinie niedaleko jest w niedziele koncert Myslovitz. W niedziele o 21. Marzyłam o ich koncercie o pół roku. Marzyłam. Ale co z tego....marzenia się NIE spełniają no bo przeciez z kim ja tam pojade? Z Marleną? Ona przecież ich nie lubi. Z Kaśką (słucha wylacznie pop)? Z Karoliną (słucha gothic metal)? Z Marynią (słucha dokładnie tego co ja ale ze mną na pewno nie pojedzie bo dawno dawno temu (czyli dookladnie mowiac rok temu) „troszkę” się pokłóciłymy no i koniec. No chyba że pojadę z mamą. Pięknie po prostu pięknie. Jestem tyak żałosna że wiecej nie można. A teraz najlepsze w najgorszym wypadku zgodziłabym się jechac z mama ale ta...nie lubi Myslovitz. Świat jest okrutny. „Okrutny” to za banalne słowo. Świat to wielki potwór zżerający marzenia które są coraz bliżej nas. Im bardzie stają się realne tym on szybciej je zjada. Tak sobie wymysliłam. Czemu nie ma tu Zuzy :-( czemu ona mieszka 4000km stąd? Razem na pewno poszłybyśmy i bawiłabym się jak nigdy. W końcu „Kraków” to nasza piosenka ;-) Tak mi bardzo źle.... i wiecie co? Napisałabym dlaczego faktycznie mi źle, ale nie napisze, bo boje się że to przeczyta....no własnie...nie mogę napisać kto.
Dzis są urodziny Zuzy. Zadwonię do niej może uda się pogadać. Może będzie mi troszkę lepiej.